Lipcówka u koni nazywana także egzemą letnią, wypryskiem letnim, to zmora sezonu letniego
Lipcówka sama wprasza się na blog z racji bieżącego miesiąca. Pokuszę się o stwierdzenie, że właśnie obchodzi swoje małe „święto” – szczyt intensywności występowania. Dla koni o podniesionej nadwrażliwości na jad owadów i zawarty w ich ślinach antygen, to istny koszmar. I choć wszyscy tęsknimy przez cały rok za latem, to lipiec ze swoimi przypadłościami nie jest niczym pożądanym na przestrzeni stajni i hodowli koni.
Czym jest lipcówka u koni i jakie ma podłoże
Lipcówka u koni, nazywana również egzemą letnią, czy wypryskiem letnim, to sezonowe zapalenie skóry, które ma podłoże alergiczne. Czynnikami wywołującymi alergie są najczęściej ukąszenia owadów: meszek i komarów (muchówek). Owady kłują konie w szczególności w okolicach grzywy, rzepu ogona i szyi, ale nie są im obce również małżowiny uszne czy podbrzusze.
Nadwrażliwość na owady w szczególności z rodziny Culicoides weterynarze oceniają na około 5% populacji koniowatych. Co ciekawe cecha ta jest dziedziczna i zazwyczaj przekazywana przez matkę.
Konie najczęściej padają ofiarą muchówek w miesiącach od kwietnia do września, ale z pewnością najgorszym miesiącem pod względem zaostrzonych objawów jest miesiąc lipiec, stąd ta wdzięczna nazwa „lipcówka”. Oczywiście są lepsze i gorsze lata pod względem ilości występujących owadów, ale kumulacja kłucia i tak ma miejsce w lipcu.
Sprawcami „lipcówki” są małe irytujące owady muchówki (meszki, komary, końskie muchy), które żerują w wilgotnych okolicach wieczorową i nocną porą. Konie wypasane latem często pod osłoną nocy, bo w ciągu dnia słonce praży zbyt mocno, wbrew pozorom mogą nie być zadowolone z chłodu wieczoru, zwłaszcza wtedy, kiedy pastwisko położone jest niedaleko zbiornika wodnego. Zamiast przyjemnego wytchnienia od wysokich temperatur mogą otrzymać chmarę głodnych, natrętnych owadów, które odbierają przyjemność przebywania na pastwisku.
Innym czynnikiem wywołującym lipcówkę jest nadwrażliwość koni na spożywane rośliny, których niepożądane działanie uaktywnia się pod wpływem słońca. Promienie słoneczne stają się katalizatorem wysypek i krostek, które mogą przerodzić się nawet w otwarte rany. Takie zjawisko nosi nazwę fotosensybilizacji i występuje zwykle u koni o delikatnej pigmentacji. Lipcówka pojawia się na ciele konia w miejscu białej sierści. Roślinami, które w połączeniu ze słońcem dają taki efekt są: koniczyna, dziurawiec, gryka czy lucerna.
Objawy – lipcówka u koni, egzema letnia koni
Efekty żerowania owadów na ciele konia są widoczne i dobrze wyczuwalne pod palcami. Skóra konia pokryta jest drobnymi krostkami, wypryskami wypełnionymi płynem, który niejednokrotnie się sączy. Pogryzieniom przez insekty (meszki, komary, gzy, jusznice deszczowe) towarzyszy mocny świąd. Konie chętnie i kreatywnie wykorzystują dostępne elementy otoczenia, by podrapać się w swędzące je miejsca. W wyniku tego wycierają sobie, grzywę, ogon, łamią włos i drażnią skórę, ku rozpaczy właścicieli.
Pozbawiona włosa końska skóra narażona jest na wysuszanie. Bardzo często takie łyse placki pokrywają się wysypką, a spotęgowane działanie potu i innych czynników zewnętrznych sprawia, że skóra się łuszczy. Nie dość, że nie dodaje to uroku, to mocno odbija się na końskim zdrowiu i samopoczuciu. Konie nękane przez letni wyprysk są nerwowe, pobudzone, są i takie, które tracą na wadze.
Nie muszę dodawać, jak fatalnie sprawuje się pod siodłem koń o podwyższonej nadwrażliwości na ukąszenia. Jazda na maneżu bywa kłopotliwa, a ta w terenie przez zarośla, z których wylatują chmary wygłodniałych insektów nie raz ma charakter walki o życie. Manewry na rozhisteryzowanym koniu, to być może dyscyplina polecana tym, którzy lubią utrzymywać adrenalinę w górnych rejestrach. Jednakże jestem zdania, że lepiej byłoby, gdyby odbywało się to bez udziału końskiego cierpienia z powodu muchówek.
Jak skutecznie walczyć z lipcówką
Nie ma skutecznego środka, który można by zaaplikować koniowi cierpiącemu na lipcówkę, tak by jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ozdrowiał, a co więcej uodpornił się na owady. Pozostaje jedynie bieżąca higiena, używanie wszelkich możliwych środków, które odstraszają owady, zabezpieczają konia przed ich atakiem, a także pewna modyfikacja końskiej diety.
Zacznę może od tego, co ja stosuję w swojej hodowli. Po pierwsze stosuje zasadę „lepiej zapobiegać niż leczyć”, a następnie przechodzę do działania i tak konfiguruję dietę moich koni, by przygotować je do sezonu letnich ukąszeń. Już wczesną wiosną podaję koniom ziołowe preparaty podnoszące ich odporność i jednocześnie łagodzące zapalenia skóry. Wśród nich mogę wymienić: czosnek, natkę pietruszki, makuch z czarnuszki, tymianek. Wprowadzam także w miarę końskich potrzeb mikroelementy i witaminy typu miedź, cynk, biotyna czy witamina C. Moim zdaniem dobrze jest też ograniczyć cukry proste w podawanych paszach. W zasadzie, to tyle albo aż tyle. Reszta zależy od mroźnej zimy, deszczowej pory wiosenno-letniej oraz od możliwości namnażania się insektów.
Oprócz diety sprawdzają się derki siatkowe, najlepiej, gdy są wyposażone w kaptur.
Jeśli pojawi się lipcówka u koni, to należy robić absolutnie wszystko by koń nie podrażniał skóry, mimo świądu. A zatem stosujmy preparaty, które łagodzą podrażnienia. Dobrze jest też wyposażyć się w środki odstraszające owady (w formie balsamów, aerozoli itp.)
Właściwym jest zachowanie odpowiedniej higieny tj. kąpiel konia z zastosowaniem szamponów odstraszających owady, odkażających czy antyseptycznych. Podobno, dobry efekt dają też płukanki z zielonej herbaty (grzywa i ogon).
I tu mała dygresja na zakończenie tematu lipcówki u koni– pamiętajmy, że nie jesteśmy Alfą i Omegą amatorskiej weterynarii, i nie zawsze nasze podejrzenia „lipcówki” są właściwe. Może się zdarzyć również tak, że podobne objawy dają choroby grzybiczne skóry. A miesiąc lipiec może być tylko podstawą do złej oceny stanu zdrowia naszego konia i niewłaściwej, bezskutecznej terapii.
Bzzzzzzzzzzz